Nadeszło nowe... miejsce. I z jego zmianą wiązała się ta dłuuuuga przerwa. Nie zaglądałam tu sto lat, bo spraw było i ciągle jest wiele w świecie rzeczywistym i na wirtualny nie wystarcza czasu. Szycie (niestety) zamarło u mnie na klika miesięcy. Wprawdzie nie całkowicie, ale znacznie. Na pełne jego ożywienie muszę jeszcze trochę zaczekać, więc dziś to, co powstało jeszcze na "starych śmieciach", dosłownie rzutem na taśmę.
Oto podusia i otulaczek, na specjalne zamówienie dla Bardzo Małej Osóbki. I ponownie debiut w nowej formie dzięki mobilizacji znajomych.
Miało być elegancko, a ja nie mogłam pozwolić, aby choć po części nie było naturalnie. Odpadły więc modne jersey i dresówka oraz ukochana przeze mnie flanela, ze względu na brak elegancji, jako budujący wygląd zakupiony został minky ecru w śpiące misie, a jako naturalne i przytulne wnętrze - mięciutki, gruby bawełniany welur :). Wszystko w sklepie Tina w Katowicach.
Otulacz bez wypełnienia, podusia wypełniona kulką silikonową.
Tu następuje brak stołu, podczas którego powstał jedynie komin wyczekany przez A. oraz kilka drobnostek. Aktualnie, nie mogąc wytrzymać już bez kontaktu z materiałami, zajmuję się produkcją materiałowych gwiazdek na choinkę, które nie wymagają szycia maszynowego :). Kroję też na potęgę materiały różnorakie na piętrzące się w czasie projekty. Już niebawem ma ruszyć produkcja, zatem do usłyszenia!